Pytanie do tych, którzy obejrzeli całość: warto oglądać? Czy historia ma jakies sensowne
zakończenie? Wiem, że serial został skasowany po pierwszym sezonie i przez to, pomimo Jasona
Isaacsa i wyglądającej na ciekawą fabuły, zastanawiam sie, czy zabierać się za niego. Wolałabym
nie wkręcać się w historię, która na koniec zupełnie się urywa zupełnie bez domknięcia wątków...
Jakieś sugestie? (tylko bez spoilerów prszę ;)
Tak, udało im się sensownie go zakończyć. Nie jest to jeden z tych seriali urwanych w nagłym momencie.
Inna sprawa, że to strasznie kiepski serial. Jest nudny, nieciekawy i bardzo schematyczny (każdy odcinek wygląda praktycznie tak samo). W ogóle po macoszemu potraktowano motyw życia w dwóch rzeczywistościach, beznadziejnie napisano relacje na linii ojciec-syn, mąż-żona. Rozkręcił się chyba dopiero na 2 lub 3 odcinki przed końcem. Tak więc, jeśli akurat masz lepsze seriale pod ręką - to zabierz się za nie. Chociaż z drugiej strony, liczy tylko 13 odc., więc można zaliczyć np. jako ciekawostkę ;)
Wielkie dzięki za odpowiedź! W takim razie możliwe, że na niego zerknę w wolnej chwili. Mimo wszystko opis fabuły wygląda zachęcająco, no i bardzo lubię Jasona Isaacsa. Może jednak bardziej przypadnie mi do gustu niż Tobie ;)
To taki Lynchowski klimat, mniej wyrafinowanego odbiorcę może rozczarowywać, bo po prostu nie zrozumie niuansów i odniesień. Nie każdy doceni dobry serial. To nie jest typowa amerykańska masówka.
Moim zdaniem ma naiwne, otwarte zakończenie właśnie po to, żeby część odbiorców poczuła się "wyrafinowanymi".