Jak dla mnie wszystkie jego filmy są takie same - wyniosłe i płytkie. Świat w nich kręci się wokół wina, pseudoromantyzmu i seksu. Nie można oczywiście odmówić starannie dobranej obsady, dobrze zrobionych filmów, zdjęć, ale niestety - żadna z tych rzeczy, nawet najdokładniej dopieszczona nie uratuje scenariusza. Chociaż jedno mu się udało - stworzył swój własny gatunek a la nieudany późny Almodovar; po 2 minutach można rozpoznać każdy jego film.
Każdego twórcę można rozpoznać po pierwszych 2 minutach filmu, jeżeli zna się go wystarczająco dobrze. Charakterystyczny styl to akurat zaleta, nie wada.
lecz gdy komuś ten styl nie podpadnie, to już eliminuje wszystkie jego filmy. Mi ciężko się przez nie przechodzi. Tak samo mam z Burtonem
Do pewnego stopnia się mogę zgodzić ale to nie jest rutyna w jego filmach i zwykle płytkie teksty w jego filmach mają jakiś głębszy podtekst
Zgadzam sie z Tobą w pełni. Jedynym atutem filmow Allena jest muzyka i na tym koniec. Oglądałam masę jego filmów i...pamiętam tylko jeden i to tylko dzięki świetnej grze aktorskiej Penelope i Javiera. Reszta produkcji jest mdło-nijaka. Allen występując w swoich filmach koncentruje je na sobie i pozuje na indywiduum. Jego gra aktorska jest wręcz paskudna... Robi wrażenie jakby zachwycał sie sam sobą. Allen jestbardzo słabym i reżyserem i aktorem.
Gra Allena jest autoironiczna i sarkastyczna. Przecież wyraźnie obśmiewa siebie samego, swoje lęki, słabości, niedoskonałości.
Zelig, Miłość i śmierć, Bananowy czubek, Wszystko gra, Hannah i jej siostry, Manhattan - to przecież zupełnie różne filmy.
Więc żadne "to samo".
Ciekawe, muzyka cie zaintrygowala? Naprawde super ale z tym "koncentrowaniem filmow na sobie" to chybilas. Inne postacie w filmach tez maja duzo do powiedzenia, czasem nawet więcej I nie zawsze gra w swoich filmach...niestety
Masz moje poparcie. W swoich filmach przedstawia świat pełen popaprańców i neurotyków. Gdybym musiał przebywać między takimi osobnikami, to albo bym ich udusił, albo sam dostał piedrolca ;)
Fakt,szczególnie filmy ,które kręci teraz,te wcześniejsze były nieco głębsze mimo wszystko,pseudointelektualizm i płytkość filmów po obejrzeniu jego ostatniego filmu " nieracjonalny mężczyzna" miałam wrażenie że ten temat zbrodni i kary jest przez niego zmielony setki razy,ma jakiś tam swój styl filmów ,ale jak dla mnie zbyt mało refleksyjny,i dający do myślenia i zastanowienia.
czepiasz się słówek,wiedząc dobrze że nie chodzi o dosłowne znaczenie słowa lubić:P są różne zdania na temat Allena ,o gustach się nie dyskutuje.
Chodzi o to "niedosłowne"? ;)
Typowe tłumaczenie kogoś, kto niechlujnie używa języka ojczystego.
Ciągle dyskutujemy o gustach, choć nie każdy to widzi.
Jak bardzo "takie same" są: "Zelig", "Wszystko gra" , "Hannah i jej siostry", "Alicja", "Wrzesień", "Purpurowa róża z Kairu" czy "Miłość i śmierć"?
"U mnie wszystko gra", rzekł w końcówce bohater filmu pt. Zelig, którego premiera miała wkrótce nadejść . Nie można tego powiedzieć o Hannie i jej siostrach. Wyjechały do Kairu by szukać purpurowej róży, ale w wyniku pomyłki kontrolera lotów doszło do katastrofy lotniczej i poniosły one tragiczną śmierć. Do Egiptu miała też zamiar polecieć Alicja, ale jej miłość do kina okazała się tak wielka, że gdy dowiedziała się o jedynym seansie Zeliga w jej mieście przełożyła termin lotu na wrzesień.
"Chociaż zakochane w Rzymie, wyleciały wraz z tajemniczą inną kobietą do Kairu by szukać purpurowej róży, ale w wyniku klątwy skorpiona doszło do katastrofy lotniczej i zamiast miłości znalazły śmierć"
Może ciut lepiej, ale myślę, ze jakby jeszcze trochę poszlifować, efekt mógłby być sporo zabawniejszy. ;)
Uważam tak samo. Od siebie dodam, że dla mnie jego filmy są zbyt teatralne. Te mocno ustawiane sceny do mnie nie przemawiają.
Wiedza i możliwość weryfikacji wcześniejszych przekonań - skoro okazały się nie całkiem trafne- jednak chyba coś znaczy.
Lol. Wyciągnęłam wnioski na podstawie widzianych przeze mnie filmów, Oceniłam je jak wszystkie inne i zebrałam to do kupy. Skąd mogę wiedzieć, że coś wiem? No jakoś kurczę... chyba świadomość się to nazywa.
Miło wiedzieć że ktoś myśli podobnie jak ja. Jego filmy są po prostu nieciekawe i słabe, a na dodatek jest to twórczość pedofila co jest zniesmaczające.
Ignorantem jesteś ty co wskazuje na każdą twoją wypowiedź do tego nie szanujesz zdania innych. Gadasz głupoty, wyżej zauważając twoją ocenę która czepia się słówek nie wiadomo po co. Nie umiesz zrozumieć że ten człowiek jest spaczony, a jego filmy są słabe i wiele osób tak sądzi nie bez powodu?
Zdanie innych może przecież być niemądre, prawda?
Poza tym dość oczywiste jest to, że należy odróżnić ocenę człowieka i filmów, które stworzył. Potykasz się na najprostszych sprawach, wiec nie bierz się trudniejsze.
Wina Allena nie została poparta dowodami - więc trudno go potępiać za "spaczenia", których nie udowodniono.
Zaś jego filmy reprezentują różny poziom, są wśród nich zarówno znakomite, jak i zdecydowanie słabe.
To chyba nie takie trudne to zrozumienia? ;)
Skoro zdanie "innych" może być niemądre to twoje tym bardziej. To jakim jest ktoś człowiekiem ma dla niektórych duże znaczenie, ponieważ nie zamierzają oglądać filmów zrobionych przez spaczonego zboczeńca. Do zrozumienia to jest trudne dla ciebie to że jego filmy są słabe i to się nie zmieni dla ludzi którzy tak uważają.
Piaskownica.
Kim dla ciebie był Wit Stosz? Wielkim artystą czy skazanym za oszustwo łajdakiem?
Kim był Caravaggio? Znakomitym rzeźbiarzem czy mordercą i łajdakiem?
Żeby wypowiadać się o kinie Alena trzeba je znać, przynajmniej w stopniu podstawowym. Raczej nie twój przypadek, skoro wszystkie filmy Allena- przecież bardzo rozmaite klasą i znaczeniem - sprowadzasz do "słabości". To ocena ignoranta, niestety.
Ignoranta? Ignorantem jesteś ty chroniący pedofila burak, który nie umie przyjąć do wiadomości, że komuś jego filmy mogą się nie podobać. Zrozum że nikomu nie muszą podobać się filmy tego czegoś, a to ty pokazujesz że jesteś ignorantem. Obrażać kogoś to nie sztuka, mówiąc że jestem ignorantem sam pokazujesz że ty nim jesteś.
Nie znasz kina o którym się wypowiadasz i nie potrafisz sensownie argumentować. Więc zachowujesz się jak ignorant - to wszystko. Proste stwierdzenie faktów.
Argumentować powinnaś ty, bo jak widać to ty weszłaś na cudzy temat i wypowiadasz się całkowicie idiotycznie. Twoje argumenty są takie że ci się podobają jego filmy i tyle nic więcej. Więc po co wyskakujesz do mnie z jakimiś argumentami które to ty powinnaś dawać.
Cudzy temat? ;) Ale forum otwarte i dyskusyjne, prawda?
Nigdzie nie napisałem, że "podobają mi się jego filmy" - po co kłamiesz, skoro można to tak łatwo sprawdzić?
Natomiast były inne merytoryczne argumenty, których ni w ząb nie pojmujesz, ale to chyba nie moja wina, jak sądzisz? ;)
A owszem napisałeś, samymi twoimi wypowiedziami można to stwierdzić, widzę brak pomysłu na odpowiedź. Ja tych argumentów nie widzę, ale może ty uważasz inaczej. Wchodzisz na te forum tylko po to aby wpierać innym swe poglądy i się kłócić.
Pisałem? To zacytuj. Ale nie zacytujesz, bo takiej wypowiedzi nie było. Pozamiatane :)
Mój konkretny cytat wskazujący brak dowodów winy Allena oraz okoliczności możliwej manipulacji ze strony Farrow. Konkret, który próbowałeś zignorować.
W twoim wypadku trudno cokolwiek wyłowić w mętnej wodzie insynuacji i inwektyw.
Mądrym inaczej być. Z samych twych wypowiedzi każdy to stwierdzi. "Czy wyciagnelas rowniez wnioski na podstawie filmow, ktorych nie widzialas? To dopiero sztuka... :)" Jeden ale więcej dl ciebie to mi się nie chce. Do tego z błędami ortograficznymi.
Twój "konkretny cytat" nic nie daje, ale zaraz napiszesz że ten ktoś tam to ignorant więc sobie oszczędź.
Ciekawa polszczyzna... ;) Taka... nieortodoksyjna.
Konkretnie: przywołany cytat jest bez związku z zagadnieniem, o którym mowa.
Czekam na mój cytat, w którym stwierdzam, że podobają mi się filmy Allena i podważam prawo innych do podejmowania krytyki na tym polu.
Nie znajdziesz, bo takiego cytatu nie ma, więc twoje kłamstwo jest oczywiste.
Tak, widzę, że usilnie starasz się "mądrym inaczej być" (sic!) i nawet ci to nieźle wychodzi ;)