Skoro Uwe ma taką złą prasę od wielu, wielu lat jeśli chodzi o filmy, to nie jest dla mnie zbytnią ciekawostką skąd on bierze na te filmy kasę, za to ciekawi mnie trochę dlaczego ci wszyscy aktorzy i aktorki zgadzają się u niego zagrać?
Nie chodzi mi o jakichś tam noname'ów, tylko ci wszyscy aktorzy którzy kiedyś byli znani, nie są pierwszoligowymi aktorami, albo grają zazwyczaj takich często drugoplanowców?
(Eric Roberts, Kristana Loken, Jason Statham, Christian Slater, Dominic Purcell, Ray Liotta, Ron Perlman, J.K. Simmons, Ben Kingsley, Michelle Rodriguez, Stephen Dorff, Edward Furlong, etc.)
Często to pytanie pada na tym forum. I odpowiedź jest zawsze ta sama: to żadne gwiazdy. Wszyscy, którzy u niego grają to dawno przebrzmiali aktorzy, których sława wygasła wiele lat temu (Ray Liotta, Dolph Lundgren, Eric Roberts, Christian Slater, Edward Furlong, Michael Madsen), albo aktorzy mocno drugoplanowi, którzy często grywają w kiepskich filmach by po prostu zarobić (Ron Perlman, Stephen Dorff, Kristana Loken, a i nawet Ben Kingsley).
Jedynie Statham był zatrudnionym u niego aktorem, którego można nazwać gwiazdą, chociaż Dungeon Siege kręcono w 2005 roku, a wtedy jeszcze nie był taki znany jak dziś. Tyle tylko, że Dungeon Siege miał dość pokaźny budżet i na papierze spore aspiracje, więc wcale nie dziwi mnie obecność tylu znanych aktorów na liście płac.
W jakimś wywiadzie Uwe kiedyś tłumaczył kwestie zbierania pieniędzy. Jego filmy są produkcji niemieckiej, a swego czasu w tym kraju obowiązywało prawo sprzyjające rozwojowi filmów i inwestowaniu w nie. Niestety to prawo zmieniło się w 2005 i już nie jest tak łatwo.
Dlaczego slowo krytyka porownujesz do slowa hejt? Czy naprawde w tych czasach kazda krytyka jaka by nie byla bedzie odbierana jako hejt przez innych...?
Bo ja jego ani jego produkcji nie krytykuję, przynajmniej nie w tym wątku, jedynie "wyrażam głębokie zaniepokojenie" (swoją drogą, to chyba najczęściej powtarzany frazes w zeszłym roku przez polityków), a żeby brzmieć modnie i młodzieżowo, użyłem spolszczenia które i tak każdy zna i rozumie.
Lub inaczej - po prostu tak mi się to wtedy napisało...