Ten film jest nudny jak flaki z olejem. Początek mnie zaciekawił, klimat schronu itd, ale potem ciągnęło się to w nieskończoność.
Film stawiał bardzo ciekawe pytania natury filozoficznej. Jeden z lepszych i mądrzejszych filmów sci-fi ostatnich lat. Proszę cię. Jeśli szukasz tylko krwawej jatki to źle trafiłeś albo scenariusz tego filmu cię przerósł po prostu.
Niestety mszę się zgodzić z autorem tego tematu, film zapowiadał się naprawdę ciekawie lecz mi też pod koniec się strasznie dłużył. Ten film nie jest z tych mądrzejszych – on próbuje taki być. Najgorsza była zagadka z kotem Dr Caroline. Było to oczywiście nawiązanie do eksperymentu myślowego Kota Schrodingera. To nie działa tak, jak zostało wytłumaczone to w tym filmie co wskazuje na to, że te zagadki były tam dodane na siłę. Ten film powstał ponoć na podstawie książki i jak to zwykle bywa w takich przypadkach, produkcji nie wyszło to najlepiej. Po prostu nie jest możliwe w ciągu niecałych dwóch godzin przedstawić tego co miał do przekazania autor książki.
Muzyka (oczywiście w moim odczuciu) również nie była mocną stroną tego filmu.
Właśnie ta zagadka z kotem, była najważniejsza w tym całym filmie. Kotem została na sam koniec Justineau. Zamknięta w pudełku. Jest zarazem żywa i martwa. Tak jak w przypadku Kota Schrodingera.