Dialogi są napisane po mistrzowsku i to najbardziej przykuło moją uwagę , poza nimi bardzo trafnie dobrane efekty dźwiękowe. Cudowna gra Blake Lively, idealna rola Harrisona Forda , który swoją postacią przykuwa uwagę wszystkich odbiorców. Śwetny film , widz do końca nie wie jak zakończy się historia , crème de la crème czego chcieć więcej. Polecam ;)
Trudno się nie zgodzić z tą opinią. Kameralna atmosfera, dobra gra aktorska, muzyka, to na pewno mocne strony tego filmu. Jednak mimo wszystko "Wiek Adeline" nie wywołał u mnie większych emocji. Zabrakło mi głębi - jakichś większych dramatów życiowych Adeli czy refleksji na temat jej stanu. Dobrze opowiedziana historia, ale jak dla mnie zbyt stonowana, umiarkowana, chłodna, czasem wręcz beznamiętna. ///Spoiler///Właściwie cały dylemat wiecznej młodości został sprowadzony do dosyć konwencjonalnej historii miłosnej i tego czy zaryzykować ujawnienie się czy też po raz kolejny zostawić ukochanego i złamać mu serce. ///Koniec spoilera///Oczywiście, nie mogę odmówić uroku scenom Adeli z ukochanym, jednak to trochę za mało by film zapadł mi na dłużej w pamięć i bym chciała do niego jeszcze wrócić.
Podobny motyw rozwinął już Coppola w "Młodości stulatka" (na podstawie powieści Eliadego), wg mnie z większym powodzeniem, a film, pomimo wątków romansowych, miał bardziej filozoficzny charakter. W "Wieku Adeline' poza tym, że uczyniono z bohaterki chodzącą encyklopedię, a narrator rodem z dokumentów na Doscovery Channel mądrze wyjaśnia co się stało i dlaczego, nie dowiadujemy się właściwie niczego o świecie wewnętrznym bohaterki. Myślę, że to zbyt ciekawy temat, na tak sentymentalny i umiarkowany film z happy endem jakim jest "Wiek Adeline"
Jedna uwaga i spoiler
Podobał mi się sposób w jaki opowiedziano tę historię, z jednym wyjątkiem - Scena w której Adeline ogląda archiwalne filmy, i jednoczesnie widzimy retrospekcje z jej życia, wydała mi się dość karkołomnym połączeniem. Brakowało tu dopasowania, zwłaszcza po tym jak Adeline kończy oglądać jeden film z archiwum, a po chwili znów widzimy urywek z kroniki, pada tam pytanie "Czy był pan członkiem partii komunistycznej?", po czym znów przechodzimy do epizodu z życia Adeline. Naprawdę przez kilka minut zachodziłam w głowę co ma piernik do wiatraka :D Rozumiem, że celem było wmontowanie wydarzeń z życia bohaterki w szersze tło historyczne, ale wyglądało to dość topornie i na siłę (coś jak '' tyle musisz wiedzieć na początek, żeby połapać się w filmie, a później ta historia popłynie własną drogą")
Miałem bardzo podobne odczucia. Film jest dobry, jednak "czegoś" brakowało. Z drugiej strony, aby wykorzystać potencjał tego tematu, to chyba musieliby zrezygnować z pojedynczego filmu, a nakręcić serial.
"Czy był pan członkiem partii komunistycznej?" polowanie na czarownice, komunistów i właśnie dlatego Adeline została zaczepiona na ulicy ponieważ wydała się podejrzana, nie miała meldunku itp więc zaczeli węszyć.
Później jej córka jej tłumaczy, że nie musi uciekać bo "ich" (szukających komunistów )już nie ma.
Poza tym lekko przesadzała z tym uciekaniem, w dobie operacji plastycznych zawsze mogła powiedzieć że była na liftingu.
I Ellias dowiedział się w szpitalu o jej sekrecie i zero reakcji, żadnego szoku???? Jeszcze szczęśliwy, że widzi pasierbice, no proszę
Dałem 8/10 ale tak to prawdzie ten film nie ma słabych punktów. Świetna gra aktorów - Ellen Burstyn, Harrison Ford i Blake Lively wielkie brawa dla tej trójki! Świetne dialogi i ciekawa wzruszająca opowieść, która z zaciekawieniem oglądałem od pierwszej do ostatniej minuty. Polecam!
Uważam, że ma słabe punkty - pod koniec historia dramatycznie się skraca, zawęża, za szybko się to wszystko rozwiązuje. Film cudowny, ale uważam, że zmarnowano jego potencjał - mógłby być naprawdę arcydziełem, przede wszystkim dzięki dialogom i Blake Lively.
zgadzam się w 100 procentach, gdyby zmienić końcówkę na powiedzmy "bardziej realną" (; to film zdecydowanie byłby lepszy
Bardzo dobry film z ciekawą fabułą,dialogami,klimatem i
obsadą.Momentami działa na emocjach.Polecam
Jak dla mnie to film trochę za prosty. Tak jak napisali poprzednicy, końcówka jest zbyt płytka i bardzo łatwa do przewidzenia.
Rola Blake Lively... chyba lepiej wybrać nie mogli. Idealnie dopasowana.
Zgadzam sie ze koncowka filmu zostala zbyt uproszona.. Zbyt slodka jak dla mnie... I niestety zbyt malo wewnetrznych odczuc glownej bohaterki! Narrator wyjasniajacy naukowe pojecia tez mogl zostac pominiety. Jak dla mnir 7/10.
Za to Blake Lively 10/10!!
Jak czytałam to myślałam, że piszesz z ironią i tak bardzo się z tym zgadzałam! :O
Drugi po Suite Francaise melodramat, który przykuł moją uwagę. Pełne skupienie od początku do końca. Znakomita reżyseria. znakomicie dobrana obsada aktorska - 8/10 !!!