Sztuka plakatu zeszła na nieszczepione psy. Wygląda to jak promocja Na dobre i na złe. Polska szkoła plakatu RIP [*]
Zgadza się - także z treścią filmu, który jest jak odcinek długiego, kiepskiego tasiemca wenezuelskiego...
plakat nietrafiony, ale błagam... skąd ta gloryfikacja polskiej szkoły plakatu?! szlag mnie trafia, gdy wchodząc na profile zachodnich filmów na fw widzę te ohydne PRLowskie "dzieła sztuki"
Tu nie chodzi o doświadczenie, każdy, w każdym wieku, jeżeli potrafi odróżniać badziewie, kicz i plebsiarski styl od czegoś z walorami estetycznymi, albo, pardon-moi, od kamp-u (skoro nie mamy mówić jak 'gimbansy'), powie, że ten plakat i większość plakatów polskich produkcji to szmira sugerująca na filmy tylko i wyłącznie do kotleta. 'Polska sztuka plakatu' po pierwsze nie dociera to najważniejszych produkcji filmowych, a po drugie to nawet gdyby dotarła, to swoim uwielbieniem brzydoty i bolesnego symbolizmu tylko by zniesmaczała. Niechlubnie oceniając po okładce, widząc plakat tego filmu, uznałam, że nie chcę go oglądać, bo wygląda tylko na kolejne, naprawdę tragiczne polskie grzebanie się w fekaliach rodziny z problemami, co tylko pieczętuje to badziewne "Film prawdziwy jak życie". Oh, ta głęboka sztuka plakatu
"Bagaż doświadczeń" a więc wiedza jest niezbędna do podjęcia gry z twórcą sztuki (w tym przypadku plakatu filmowego z polskiej szkoły) i poprawnego odczytania danej twórczości także już na starcie Twoja cała wypowiedź jest zdezawuowana, zresztą w drugiej części jest jeszcze gorzej. Bardzo to przykre.
Sztuka to jest gra kulturowa. W polskiej szkole plakatu chodziło o grę z odbiorcą, który mając odpowiedni zasób wiedzy mógł jednocześnie odczytać zakodowaną treść filmu z tego typu plakatu i czerpać przyjemność z pomysłowości, techniki i wyobraźni twórcy. Naszym twórcom wyobraźni, pomysłowości i techniki nigdy nie brakowało stąd powstała cała szkoła. Tego typu plakaty służyły promocji Polski i polskiej kultury na całym świecie (liczne wystawy, biennale, konkursy, w końcu aukcje) oraz ogólnemu rozwojowi twórców i widzów.
Co do określenia "paskudztwo" to jest oczywiście sprawą dyskusyjną dobór materiałów czy użycie danej techniki do stworzenia plakatu, ale w PSPlakatu jak już wspomniałem nie chodziło o technikę ale głównie o "zabawę z odbiorcą".
Na przykład tutaj:
http://culture.pl/sites/default/files/images/imported/sztuki%20wizualne/wydarzen ia/__wydarzenia%202011/__12%20grudzien%202011/wiktor%20gorka%20%20%20plakaty/gor ka%20kabaret_6175616.jpg
Mamy jak na talerzu całą potencjalną treść filmu (nawiązanie do występów scenicznych w gęstej, ciężkiej atmosferze przejmowania Niemiec przez nazistów) i przy okazji fantastyczną pracę, którą powiesiłbym sobie z chęcią na ścianie
Można było użyć do plakatu np. tego fotosu:
http://www.elboomeran.com/upload/fotos/blogs_entradas/cabaret_1972_med.gif
ale po pierwsze ówczesnym ludziom związanym z kulturą mogłoby się wydawać to idiotyczne i płaskie, a nawet przeinaczające treść filmu (widząc taki plakat nie wpadłbym na to że film może nieść treści inne niż erotyczne/rozrywkowe) a po drugie byłoby to nieambitne i obrażające dojrzałego, dorosłego, wykształconego (mającego chociaż maturę) odbiorcę w PRL.
a czego brakowało tej wersji?
http://ghosthat.net/wp-content/uploads/2013/12/63-CabaretPoster.jpg
ach, wiem... była obrzydliwie zachodnia i niegodna naszej biednej komuny... pozostaje pytanie, po co w ogóle było wyświetlać te filmy, skoro się je kalało tymi polskimi plakatami... najgorszy jest chyba z Przeminęło z wiatrem... większego paskudztwa to chyba nigdy nie widziałam
Za słownikiem języka polskiego PWN: plakat «duży arkusz papieru zawierający informację w formie graficznej, często reklamę czegoś; też: artystyczny gatunek grafiki użytkowej»
Plakat który wkleiłaś był prawdopodobnie dużym arkuszem papieru, który owszem zawierał informację, ale w gruncie rzeczy błędną, przeinaczającą treść filmu*. Plakat który wkleiłaś nie jest też artystyczny (być nie musi, ten nie ma takich ambicji).
*Patrzę na plakat i widzę musical z pieprzykiem umiejscowiony w nazistowskich Niemczech być może "bo tak". Ten film taki nie jest.
"ach, wiem... była obrzydliwie zachodnia i niegodna naszej biednej komuny... pozostaje pytanie, po co w ogóle było wyświetlać te filmy, skoro się je kalało tymi polskimi plakatami... najgorszy jest chyba z Przeminęło z wiatrem... większego paskudztwa to chyba nigdy nie widziałam"
Ciężko mi zrozumieć Twoje głębokie uprzedzenie do "komuny", "PRLu" i wszystkiego co ten czas niósł. Jeżeli komentujesz sztukę, to skup się na sztuce, czyli na "treści (kodzie kulturowym) który niesie za sobą twórczość artystyczna" (za Herbertem Readem) Polska Szkoła Plakatu niosła na twórczości swoich artystów tak dużo fantastycznie zakodowanej treści, że jest to sztuka na najwyższym poziomie. Wykonanie jest mniej ważne (technika/naleciałości). Szanuję to, że może Ci się technika/sposób wykonania nie podobać, bo to jest kwestia gustu, ale negowanie wartości artystycznej którą te plakaty "na sobie" niosą ciężko mi jest zaakceptować. Tym bardziej, że jeżeli te "91" w Twoim nicku to rok urodzenia (1991) to znaczy, że jesteśmy rówieśnikami i nie mogę na to machnąć ręką na zasadzie "aaa młoda jest to jeszcze zrozumie/spojrzy inaczej". Otwórz umysł i odrzuć uprzedzenia, które Cię zatruwają i narażają na śmieszność. Trochę mnie te Twoje resentymenty przerażają :P. Jakiś artysta-grafik "pałował" Twojego dziadka w PRLu czy co? :P
Nie znam plakatu "Przeminęło z wiatrem" stworzonego w kierunku "PSPlakatu", możesz mi podrzucić? Google mi nic nie wyszukało, chyba źle szukałem.
wybacz, ale doprawdy nie wiem, co jest zabawnego w pałowaniu, widać, że nie masz o tym bladego pojęcia... odechciało mi się jakichkolwiek dyskusji z tobą
przestań chrzanić człowieku..... i zgrywać się na wielkiego znaffffcę sztuki, tylko dlatego że na zachodzie zachwycili się tym PRLowskim badziewiem /gdyż taka forma plakatu, u nich by po prostu nie przeszła) zrobiły się ach i och....
w rzeczywistości to jest badziewie minionej epoki, narzucone dyrektywą powtarzam dyrektywą władz komuny żeby za bardzo nie reklamować produktów zgniłego zachodu, mają się nie wyróżniać w urbanizacji miasta, a jak wiemy /ja wiem/ szara rzeczywistość PRL wręcz wylewała się w postaci wiecznie nie remontowanych albo wiecznie remontowanych starych kamienic, płotów wysokich na 4 metry zasłaniających budowy które w planach 5 letnich ciągnęły się przez 10 itd, taki plakat idealnie według władz nadawał się do i tak smutnego posępnego krajobrazu miast.
PSP to wspaniała kopalnia plakatowych arcydzieł, a rozmawianie "ze ślepymi o kolorach"- jak widzisz - niewielki ma sens...
Podziwiam dojrzałość i wiedzę w młodym wieku, - tym bardziej że moi synowie są z pobliskich roczników i nie udało mi się nauczyć ich kultury widzianej inteligenckimi okularami PRLu. Jak widać, dla większości rozmówców to okres czarno-białych klisz, a szkoda. Nie zdolzlam przeczytać kolejnych stron (o ile tam toczyła się jeszcze rozmowa), ale to co przeczytałam wystarczająco krzepi.
Dziękuję za ten wpis, jest mi naprawdę bardzo miło. Ciężko jest kogoś hmmm nauczyć pewnego sentymentu do spraw dawniejszych czy artystycznych, albo mamy starą duszę albo nie - co nie czyni nas ani lepszymi ani gorszymi. Jesteśmy różni, mniej lub bardziej praktyczni, techniczni, sentymentalni czy groteskowi. Ważne, żebyśmy się wszyscy szanowali :).
Dawno temu czytałem taki artykuł, że najlepsze plakaty filmowe a także najlepiej dobrany dubbing do filmów animowanych (bajek) robią Polacy i Amerykanie. Wypowiadał się ktoś ze środowiska filmowego ale już nie pamiętam kto to był ale na pewno nie Polak może więc o to chodzi autorowi posta w temacie. Jednak rzeczywiście coś w tym jest, że ostatnimi czasy "nasi" coś podupadli przy plakatach chyba zatrudniają coraz to gorszych grafików... :-) Pozdrawiam.
A moim zdaniem polska szkoła plakatu stała sie na zachodzie tak znana z powodu swojej egzotyczności, socjalistycznej brzydoty, prostoty, ciemnych barw ilustrujących beznadzieję sytuacji w krajach postsowieckich. My się podniecamy ich retro z lat 50tych, 60tych przez co w co drugim pokoju wisi Audrey Hepburn, a u nich są nasze polskie plakaty. Dla większości uznawane za szpecące. Trzeba naprawde to lubić, zeby chcieć cos takiego wieszac na ścianie. Aczkolwiek zainteresowanie jest to całkiem spore. Ostatnio nawet oglądałam taki film Debiutanci z McGregorem, Plummerem i Laurent. Na ścianach w ich mieszkaniu wisiały polskie plakaty. Widocznie to u nich hipsterskie :P
Pierwsze z brzegu:
http://forum.cdaction.pl/topic/286578-fred-w-którym-polska-szkoła-plakatu/?page= 4
Świadomie bardziej te "współczesne".
Jeśli nic w nich nie zobaczysz, to już szkoda więcej słów...
Mam to samo zdanie. Nie mogę czytać o wspaniałej polskiej szkole plakatu filmowego. Te wspaniałe polskie plakaty wręcz zniechęcają do obejrzenia filmu. Jakieś kompletnie abstrakcyjne, surrealistyczne, jakby każdy z nich reklamował film psychologiczno-psychodeliczno-poetycki. Też zupełnie nie rozumiem skąd ta gloryfikacja.
No właśnie, gadanie o słynnej "polskiej szkole plakatu" . . .
Z jednej strony ja owszem, odczuwam rodzaj satysfakcji z faktu, że polskie plakaty (niekoniecznie filmowe) grają ważne role drugoplanowe choćby w "Czego pragną kobiety" z Melem Gibsonem, albo w "Debiutantach" z Ewanem McGregorem. Tyle że, z drugiej strony, tamte, "artystyczne" plakaty dość średnio zachęcały do obejrzenia filmu. Pozostawały odeń raczej oderwane.
No i, ogólnie, to ja myślę o tych dawnych plakatach mniej więcej to samo, co Mistrz Stanisław Bareja (przypomnijcie sobie tę galerię koszmarnych posterów z gabinetu kierownika produkcji Hochwandera w "Misiu").
Dzisiejszy polski plakat raczej rzadko zasługuje na miano dzieła sztuki plastycznej. Za to pozostaje integralną częścią całościowej, skoordynowanej kampanii reklamowej, na równi choćby z obwolutą DVD.
Tez na nie zwrocilam uwagę w debiutantach :) oglądałam kilka tyg temu :) ja zdania nie zmienię. To są koszmarki. A juz najdurniejszy to chyba Bliskie spotkanie trzeciego stopnia
A ja dorzucę jeszcze do kociołka plakat filmu "Miasto 44"....Mnie osobiście kojarzy się z erotykiem z lat 80' :D
Cieszę się, że po takim czasie dopowiedziałeś/aś sekret swojej interpretacji :D jest ona teraz dla mnie trochę bardziej zrozumiała (nie mam osobiście takich skojarzeń, ale tamten plakat jest megasłaby i bardzo "tymczasowy" - ma się nijak do treści filmu, ot, typowe promo zdjęcie aktorów).
Jest scena z filmu i tak to powinna wyglądać, a nie jakieś abstrakcje niezwiązane z filmem, które w ogóle nie zachęcają do obejrzenia
Mnie wręcz przeciwnie - zniechęca, bo nie jest to nawet scena z filmu, tylko coś w rodzaju zdjęcia z rodzinnego albumu, na którym pozują ludzie z wymuszonymi uśmiechami. I od razu zdaje mi się, że film jest po prostu nudny. Stworzenie plakatu nawiązującego do esencji danego filmu jest sztuką. Ciekawe jak zaprojektowałby plakat do niego np. Wiesław Wałkuski...
to jest scena z filmu- jest scena, w której matka sióstr budzi się w szpitalu po wylewie/udarze, a nad nią stoi wyszczerzona cała rodzina. Na plakacie akurat ujęli tylko męża i siostry, bo to głównie wokól kręci się film, ich stosunków
A mnie z kolei "jakieś abstrakcje niezwiązane z filmem" zachęcają bardzo. Sceny z filmu natomiast najczęściej wyglądają bardzo pospolicie i w niczym nie przyciągają uwagi, choć zdarzają się w tym przypadku wyjątki. Jednak ten plakat jest zwyczajnie nudny, i wieje przeciętnością.
po 1. zgadzam się- plakat jest (dyplomatycznie mówiąc) nieciekawy
ale po 2. czy wybierasz książkę do czytania na podstawi okładki? :)
Nadal żyjemy w myśl mody, że "Książki nie ocenia się po okładce"... To piękne i urocze, ale jako autor dobrej książki reżyser dobrego filmu nie zgodziłabym się na taką paskudną i odpychającą stronę graficzną. Słodkie powiedzonko, ale nie zachęca do obejrzenia filmu
1. Plakat faktycznie jest nieciekawy. Po części to pewnie wina gatunku - dramaty ciężko jest dobrze sprzedać, zareklamować.
2. Uważam że polska szkoła plakatu zrodziła więcej koszmarków, niż arcydzieł. Plakaty bywały mylące, czasem niechlujne.
3. Obecne polskie plakaty mnie również nie porywają. Ostatnim plakatem który faktycznie zwrócił moją uwagę był plakat do "Yumy" (ten z Gierszałem i Cadillakiem).
4. Zresztą na zachodzie nie lepiej. Obecnie dystrybutorzy nie przywiązują większej wagi do plakatu skupiając się na kampaniach internetowych. Przypomnijcie sobie plakaty do "Skyfall", czy "Spectre" - poza pierwszymi plakatami teaserowymi reszta mogłaby z łatwością zostać pomylona z sesją zdjęciową filmu.
Racja, ten "plakat" wygląda jak zwyczajne zdjęcie z albumu.
Nawet z kompozycją się ktoś nie postarał, nie mówiąc już
o innych walorach artystycznych :/. Ale czego się spodziewać,
w tych czasach, gdy zamiast malarstwa większość osób kupuje
Ikeowskie wydruki i wiesza na ścianach.
Ogół poczucia estetyki społeczeństwa jest kreowany właśnie przez takie media, jak filmy. Skoro już lubimy wszystko, co tanie, to mogliby nam chociaż zaserwować coś sensownie wyglądającego...
Racja. Osobiście zajmuję się malarstwem, stąd mój
komentarz odnoszący się do tej dziedziny. Niestety,
kończy się na tym, że rzeczy, które powinny być
estetyczne są zrobione po macoszemu, a przykładowo
papier toaletowy jest "estetyczny".
Bo ludzie (masy) chcą takich zwykłych plakatów. Skoro więc reklamujemy film dla ludzi (mas), to robimy to tak by się ludziom (masom) spodobało... I tyle.
Sorry, ale plakat idealnie oddaje jedną z chyba najważniejszych scen.
Dezorientację matki i chaos z którym musi się zmierzyć.