Psychoza kochliwego i głupiego pianisty z pewnym talentem... hem, rozmienianym na drobne romansem uniemozliwiające ćwiczenia.
Człowiek, któremu się wydaje, że go śledzą. Peter Sellers jako niewydarzony amant, któremu cąły czas coś się dzieje uniemozliwiające zbliżenie z kochanką.
Świat lat 60, pozbawiony pikanterii, ze skupieniem na perypetiach dówch młodych dziewczyn, spedzających swój wolny czas na małych szaleństewkach, niegroźnych choć oryginalnych (co nas nie przekonuje, bo ten film jest jak wiele innych)
Nie jest to nazbyt familijne, nie ma sentymentalnej muzyczki (takiej nieznośnej zupełnie), nawet bywa zabawnie (ta parodia muzyki współczesnej, ech...).
Potrzebne nieznaczne przymrużenie oka i odrobina wytrwałości. Wszystko zostanie wynagrodzone. Chociażby zakończeniem.
Nic niesamowicie odkrywczego ale i nie film jakich wiele.