Ostatni - niedokończony film z Marilyn. Po katastrofie statku i pięcioletnim pobycie na bezludnej wyspie główna bohaterka Ellen wraca do domu. Okazuje się, że jej mąż (Dean Martin) właśnie poślubił inną kobietę, a dzieci nie poznają jej. Atrakcją filmu są pierwsze nagie zdjęcia Marilyn.
To co można zobaczyć w tych 37 minutach jest po prostu świetne. Marilyn ma szczupła figurę, prawdziwie platynowe włosy i urok osobisty, który po prostu powala. Błyszczy w każdej scenie, kradnąc film reszcie aktorów. Można rzec nawet, że nigdy nie wyglądała lepiej. Jest po prostu przepiękna. Sam film zapowiadał się na...
więcejObejrzałam te 37 min i jestem zachwycona a z drugiej strony smutno mi,że film nie został skończony i że nie zobaczę go w całości.
Marylin wyglądała przepięknie,bardzo delikatnie,szkoda tylko,że szczupła sylwetka była efektem depresji i barbiturantów.Pozostaje żal że symbol piękna i seksapilu w prawdziwym życiu była...
W ostatnim lub w jednym z ostatnich wywiadów Marilyn Monroe poprosiła dziennikarza "Don't make me look like a joke". I co zrobili Amerykanie? Postawili jej tandetny, kiczowaty ogromny, koszmarny pomnik pod którym fotografują się głupawi i niespełnieni.
A symbolem M. Monroe powinna być scena z "Something's got to give"...
Po finałowym "cut" reżysera w tle chciałoby się aż westchnąć. Świetne 37 minut ostatniego, urwanego filmu z Marylin Monroe, z zabawnymi scenami, od tej w sądzie poczynając (wyśmienity John McGiver), a kończąc na zwerbowanym fałszywym Adamie z wyspy. Bardzo dobre aktorstwo drugiego planu, tak role męskie, jak i żeńskie....
więcej